Warte 3,5 milionów dolarów pudełko Pokemonów okazało się oszustwem

​Logan Paul jednak zdecydował się otworzyć swoje 3,5-milionowe pudełko z pierwszą edycją kart Pokemonów. Przewidywania kolekcjonerów okazały się, niestety, właściwe. Zakupione pudełko okazało się fałszywe.

Historia wartego 3,5 miliona dolarów pudełka kart z Pokemonami stała się już nieco przydługa, ale wreszcie znamy jej finał. Kolekcja, która trafiła do znanego boksera i YouTubera Logana Paula jest fałszywa. To oficjalna, pochodząca od właściciela informacja. Kolekcjonerzy i eksperci od samego początku twierdzili, że z paczką jest coś nie tak. Pisaliśmy o tym kilkanaście dni temu.

W filmie zatytułowanym "I Lost $3,500,000 On Fake Pokemon Cards" opublikowanym w czwartek, Logan Paul udostępnił nagranie, w którym on i jego ekipa otwierają rzeczone pudełko. W skład ekipy wchodzi kolekcjoner kart Matt Allen, od którego Paul odkupił pudełko, a także właściciel i kilku pracowników giełdy Baseball Card Exchange, która wcześniej uwierzytelniła pudełko, orzekając, że jest prawdziwe.

Reklama

Logan Paul otwiera pudełko Pokemonów

W końcu grupa postanawia otworzyć pudełko, którego zawartością mają być karty z Pokemonami. W środku spodziewają znaleźć się zawartość, która została wyceniona na 3,5 miliona dolarów. Chodzi o boostery, zawierające kolekcjonerskie karty z pierwszej edycji Pokemonów. W końcu następuje właściwy moment i zebrani przy pudełku kolekcjonerzy zerkają do środka. Coś jest jednak nie tak. Opakowania wyglądają na "napuchnięte", a etykiety na opakowaniach przypominających Pokemon TCG są zupełnie niewłaściwe.

Zamiast paczek z kartami Pokemon oczom kolekcjonerów ukazują się karty G.I. Joe. Paul Logan nie traci jednak humoru. Śmieje się, rzuca żartami. Nic dziwnego. Na całej sprawie zyskał niezły rozgłos i reklamę kanału. O jego Pokemonowych przygodach piszą przecież wszyscy.

Paul Logan prawdopodobnie odzyska także pieniądze od Matta Allena. Pytanie, czy on dotrze do pierwotnego sprzedawcy. Wiele osób, które do tej pory uważały, że wydawanie takich sum pieniędzy na nic nie warte kartoniki, może sobie teraz przybić piątkę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama