Final Fantasy VII Rebirth – recenzja. Wymarzona kontynuacja wspaniałej przygody

Final Fantasy VII Rebirth to druga część remake'u jednej z najlepszych odsłon serii. Wiele sobie po niej obiecywałem, a dostałem... jeszcze więcej, niż mogłem sobie wymarzyć.

W Final Fantasy VII Rebirth kontynuujemy podróż Clouda Strife'a i jego towarzyszy z grupy ekoterrorystów Avalanche. Ich misja, mająca na celu powstrzymanie korporacji Shinra przed wykorzystywaniem mako, naturalnego zasobu planety, nabiera tempa i zostaje rozbudowana o nowe wątki. Gra przedstawia konsekwencje ich działań z poprzedniej części, stawiając przed nimi - a zarazem przed nami - pytania o moralność i konsekwencje ekologiczne. Ale to nie wszystko. W tle rozgrywają się dramatyczne i tajemnicze wydarzenia, związane z pościgiem za Sephirothem, niegdyś bohaterem wojennym, a później sprawcą tragedii, powszechnie uznawanym za martwego.

Reklama

W Final Fantasy VII Rebirth ma wszystko, co powinna mieć każda epicka opowieść. Są w niej złożone postacie ze skomplikowanymi relacjami (znów zżyłem się z głównymi bohaterami tak, jakby to byli moi przyjaciele), dobrze napisane dialogi (w których Cloud ma w końcu więcej do powiedzenia niż "hm" i "mhm"!), chwile pełne napięcia i dramatyzmu, ale i fragmenty lższejsze, pełne humoru i ciepła. Wszystko to zaprezentowane w spektakularny sposób, z hollywoodzką reżyserią i dynamiczną narracją. Gra skłania też do refleksji nad konsekwencjami wyborów - zarówno tych dużych, jak i pozornie nieisotnych, które jednak mogą mieć ogromne znaczenie nawet w skali globalnej.

Jedną z największych zmian w Final Fantasy VII Rebirth jest przeniesienie rozgrywki do otwartego świata. No, częściowo. Pomiędzy kluczowymi misjami poruszamy się swobodnie po całkiem dużym obszarze, ale od czasu do czasu odwiedzamy lokacje, po których poruszamy się - podobnie jak w części pierwszej - niemal zupełnie liniowo. To połączenie wypaliło w stu procentach - dało graczom więcej swobody niż kiedykolwiek w tej serii, a jednocześnie pozwoliło twórcom na wprowadzenie bardziej zwartych, wyreżyserowanych fragmentów.

Otwarty świat w Final Fantasy VII Rebirth jest nie dość, że duży, to jeszcze pełen szczegółów i miejsc do odkrycia. Projektanci wypełnili go po brzegi znajdźkami, a lokacje zaprojektowali w taki sposób, że aż trudno się od czasu do czasu nie zatrzymać i nie rozejrzeć po okolicy. Czy pełne zgiełku ulice miasteczek, czy soczyście zielone łąki i lasy, czy mroczne jaskinie, czy tajemnicze ruiny - każde miejsce jest unikalne i warte eksploracji. Poruszanie się po mapie ułatwiają chocobo. Na grzebietach tych pierzastych stworów można przemieszczać się naprawdę szybko. Pojawiła się też opcja szybkiej podróży.

Autorzy wypchali świat gry różnorodnymi aktywnościami pobocznymi. Questów opcjonalnych jest bez liku i chociaż część z nich nie wywołuje większych emocji, są wśród nich też takie, które naprawdę warto zaliczyć. W żadnej odsłonie serii nie mieliśmy jeszcze do czynienia z tak dużą liczbą minigier. Same wyścigi chocobo czy gra karciana Queen's Blood potrafiły zabrać mi dobrych kilka godzin, a to przecież tylko cząstka tego, co twórcy przygotowali dla graczy. Aktywności poboczne mogą wam spokojnie zająć kilkanaście lub nawet przeszło dwadzieścia godzin.

A przecież sam główny wątek w Final Fantasy VII Rebirth to prawdziwy kolos. Jeśli skupicie się na samej fabule, na ukończenie gry będziecie potrzebowali jakichś 35-40 godzin. W tym czasie będziecie przemierzać świetnie zaprojektowane, różnorodne lokacje; oglądać znakomicie wyreżyserowane cutscenki; toczyć walki z różnej maści stworami, w tym z potężnymi bossami; zbierać coraz lepszy przedmioty oraz rozwijać postacie w kilku obszarach. System rozwoju podzielono standardowo na kilka obszarów: drzewka, na których odblokowujemy wybrane umiejętności; mechanikę kryształów materii, które możemy i rozwijać, i łączyć na różne sposoby; a także ulepszenia posiadanej broni.

System walki to rozwinięcie mechaniki z poprzedniej części, łączące elementy akcji w czasie rzeczywistym z taktycznym zarządzaniem menu podczas pauzy. W starciach postacie wykorzystują specjalne ataki, zaklęcia związane z wykorzystywaną materią oraz przedmioty. Co jakiś czas możemy przyzwać potężnego pomocnika, takiego jak Ifrit czy Shiva, a także użyć potężnego ataku specjalnego (Limit). Nowością są ataki synergiczne, oferujące spektakularne kombinacje z udziałem więcej niż jednego bohatera (lub bohaterki). System ten zachęca do eksperymentowania, częstego zmieniania postaci oraz koordynowania ich działań.

Final Fantasy VII Rebirth zdecydowanie skorzystał na przejściu na Unreal Engine. Grafika jest absolutnie fenomenalna i zwraca na siebie uwagę prawie na każdym kroku. Szczegółowo wykonane lokacje i postacie, znacznie ulepszone tekstury względem poprzedniej części, spektakularne oświetlenie i cieniowanie, widowiskowe efekty specjalne towarzyszące walkom - to prawdziwie next-genowe połączenie. Chociaż przeważnie grywam w trybie wydajności, aby cieszyć się 60 klatkami na sekundę, tutaj postawiłem na jakość. Szkoda mi było ograniczać w jakimkolwiek stopniu to, co przygotowali twórcy.

Muzyka i efekty dźwiękowe w odgrywają kluczową rolę w budowaniu atmosfery. Ścieżka dźwiękowa, łącząca nowe aranżacje z klasycznymi motywami, doskonale uzupełnia wydarzenia oglądane na ekranie. Zróżnicowanie utworów, od dynamicznych kompozycji po spokojniejsze melodie, podkreśla różnorodność świata gry. Odgłosy zwiększają imersję (szczególnie na dobrych słuchawkach), a dubbing dodatkowo ułatwia zżycie się z postaciami (lub wywołanie negatywnych emocji, gdy mowa o przeciwnikach).

Final Fantasy VII Rebirth to prawdziwe mistrzostwo. Gra wciąga po uszy i oferuje tak dużo treści, że nie oderwiecie się od niej przez tygodnie. Otwarty świat pełen aktywności pobocznych (questów opcjonalnych i minigier), rozbudowany główny wątek fabularny, dający ogrom możliwości system rozwoju, spektakularny system walki, piękna oprawa audiowizualna... W tej grze udało się prawie wszystko. Miłośnicy serii będą zachwyceni, a ci, którzy dopiero chcą się z nią zapoznać, mają ku temu znakomitą okazję (chociaż chyba lepiej, jeśli rozpoczną przygodę od części pierwszej). Panie i panowie, mamy kolejnego mocnego kandydata do miana gry roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Final Fantasy VII: Rebirth
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy