Gatewalkers - pierwsze wrażenia

​Gatewalkers to ciekawa gra w wykonaniu polskiego studia A2 Softworks, która zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi.

Piszę to po tym, jak spędziłem trochę czasu z jej wersją alpha. Gatewalkers została zaprezentowana szerszej widowni podczas ubiegłorocznych targów Poznań Game Arena. Była to jednak tylko zajawka, bo twórcy byli dopiero na początku procesu produkcji. Co prawda w dalszym ciągu długa droga przed nimi, ale gra nabiera powoli realnych i kuszących kształtów. A o czym, tak w ogóle, mówimy? Uważajcie, bo to dość skomplikowane. Gatewalkers to kooperacyjne RPG akcji z elementami survivalu, craftingu i walki opartej na umiejętnościach, osadzone w proceduralnie generowanych światach, którego autorzy inspirują się takimi tytułami, jak Diablo, Albion Online czy Terraria. Uff. A jak to wygląda w praktyce?

Reklama

Gatewalkers przedstawia losy tytułowych Kroczących przez Bramy, czyli postaci, które opanowały sztukę wykorzystywania teleportów do podróży pomiędzy różnorodnymi krainami. Jednak nie spodziewajcie się rozbudowanej i wciągającej fabuły, bo ta jest tutaj tak naprawdę tylko (głównie?) po to, żeby uzasadnić formułę rozgrywki i mechanikę proceduralnie generowanego świata. Centralnym punktem dla gracza jest hub, z którego przenosimy się do kolejnych lokacji, by wykonywać zadania.

Jedną z głównych aktywności, którym się oddajemy w Gatewalkers, jest - jak można się było spodziewać - walka. Potyczki rozgrywają się w czasie rzeczywistym i wymagają od nas nie tylko zręczności, ale i taktycznego podejścia. Nie wspominając o współpracy z innymi graczami (jednocześnie grać mogą maksymalnie cztery osoby), bez której nie mamy szans na rozprawienie się z co silniejszymi przeciwnikami, w szczególności z bossami. Drużyna musi współpracować nie tylko podczas potyczek. Gatewalkers posiadają też warstwę survivalową. Przemierzając krainy, mierzymy się z trudnymi warunkami atmosferycznymi, ciemnością, zimnem czy brakiem wody albo tlenu. W związku z tym musimy zbierać zasoby, tworzyć niezbędne przedmioty, szukać jedzenia, rozbijać namiot czy rozpalać ognisko. Konieczne jest więc sprawne rozdzielenie obowiązków pomiędzy członków drużyny. Oczywiście najłatwiej (i pewnie także najprzyjemniej) będzie się grało w Gatewalkers z osobami, które już znamy, ale i bez tego nie powinniście narzekać na problemy z komunikacją czy brak emocji.

A co z warstwą "erpegową"? W Gatewalkers tworzymy i rozwijamy swoją postać, choć nie robimy tego w sposób typowy dla większości RPG-ów. Przede wszystkim w grze nie ma określonych z góry klas, a więc bohatera możemy kreować niemal bez ograniczeń. Tylko od dokonanych przez nas wyborów zależy, jakie będzie miał on silne i słabe strony. Kluczowe decyzje będą zapadać w widoku na drzewko umiejętności. Jest ono naprawdę obszerne i jeśli tylko autorzy umiejętnie wyważą poszczególne zdolności, może to być jedna z największych zalet gry. Ale dla równowagi wspomnę o jednym mankamencie. Na tę chwilę Gatewalkers oferuje zdecydowanie zbyt mało ciekawego lootu, na który można by natrafić, poświęcając dodatkowy czas na eksplorację.

Gatewalkers wygląda przyzwoicie i trudno wymagać od niej czegokolwiek więcej, wszak mówimy o produkcji niskobudżetowej. Tekstury są przyzwoite, animacje postaci płynne, a efekty specjalne (towarzyszące np. korzystaniu z umiejętności) całkiem widowiskowe. Ucieszyło mnie także to, że już na tym etapie (przypominam, że mówimy o alphie) gra działa całkiem płynnie i stabilnie.

W Gatewalkers będziecie mogli zagrać na przełomie drugiego i trzeciego kwartału tego roku. Wtedy gra ma zostać udostępniona na Steamie w formie wczesnego dostępu. Jeśli lubicie kooperacyjną rozrywkę, nie mam żadnych wątpliwości, że powinniście się nią zainteresować. Niekoniecznie tylko wtedy, bo w produkcję A2 Softworks będzie można grać także w pojedynkę, ale przede wszystkim wtedy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama